ZAWSTYDZANIE DZIECI- CHRONI CZY OBNIŻA SAMOOCENĘ?

Wstyd jako metoda wychowawcza jest mocno zakorzeniony. Rodzice sięgają po to narzędzie, gdy dziecko zachowuje się niezgodnie z ich oczekiwaniami, nie spełnia pokładanych nadziei, nie jest takie, jak rodzic chce. Skutki stosowania wstydu jako narzędzia wychowywania są odczuwane przez dziecko na każdym etapie jego życia. Jedni mówią: wstyd chroni przed popełnianiem czynów, które społecznie są postrzegane jako brzydkie. Inni: powoduje spustoszenie w psychice, niszczy poczucie wartości i samoocenę, odbiera dziecku pewność siebie. Jak to z tym wstydem jest?

Wstyd to jedna z najtrudniejszych emocji. Jeśli przyjrzymy się dorosłemu człowiekowi, który się wstydzi, to dość łatwo zauważymy, jak trudno jest sobie z nią poradzić. Strategie bywają bardzo różne:

  • wypieranie, wyczulenie na postępowanie innych, aby dostrzec to, co ich zawstydza;
  • agresja, aby uwaga innych skupiła się nie na wstydzie, ale na tym, co – w mojej ocenie – jest moją siłą.

Pamięć o wydarzeniach, które zrodziły własny wstyd jest bardzo mocna i często wraca. Nie chcemy się wstydzić, mieć kompleksów. Unikamy myślenia o tym, co wywołuje takie uczucia. Jeśli tak jest, to dlaczego tak często pojawia się pokusa zawstydzania dzieci? Przybiera ona różną formę.

Porównywanie: „Jak to nie umiesz tego? No co Ty, przecież to proste! Tyle razy o tym rozmawialiśmy, a Ty nadal… Popatrz na swojego kolegę! Ma tyle samo lat co Ty, a potrafi”.

Każde dziecko jest inne. Rozwija się w swoim rytmie, ma indywidualne cechy i talenty, unikalny wzorzec przeżywania. Takie wyznaczniki, jak wiek, płeć czy uczęszczanie do tej samej klasy, nie są odpowiednie do opisu rzeczywistości, jaki dotyczy naszego dziecka. Podkreślanie w komunikatach postępu, osiągnięć, bez odwoływania się do porównań z innymi dziećmi pozwoli i nam, i naszemu dziecku budować obraz wyjątkowego człowieka. Poza tym porównywanie dość łatwo przechodzi w etykietowanie i może skutkować tym, że nasze dziecko przestanie rozwijać swoje możliwości, bo zniknie w nim wiara, że potrafi. Wtedy zostanie zniechęcenie, wycofanie, uległość i lęki.

Wyśmiewanie: „Dzidziuś! Zachowujesz się jak małe dziecko! Kiedy się wreszcie nauczysz podstawowych rzeczy!”.

Wyśmiewanie to ranienie poczucia wartości dziecka równie mocne, jak inne formy zawstydzania. To przemoc psychiczna. Co może powiedzieć mi dziecko, które nie radzi sobie z jakąś umiejętnością czy też nie jest w stanie unieść presji, którą mu funduję? Jakie ma rozeznanie w swoich rzeczywistych możliwościach, gdy dławi go strach, że nie spełnia oczekiwań rodzica, który jest osobą tak ważną w orbicie doświadczeń dziecka? Gdzie ma szukać wsparcia, gdy rodzic, który w sposób naturalny ma być ostoją bezpieczeństwa, jest źródłem zagrożenia?

Pretensje: „Czego Ty się znowu boisz? A mówiłam, żebyś tam nie chodził(-a)!”.

Pretensje podkopują poczucie samodzielności i sprawstwa. Pojawiają się najczęściej wtedy, gdy dziecko podejmuje decyzję i mierzy się z błędem. Taka sytuacja może być okazją do nabycia unikalnego doświadczenia, które spowoduje, że w podobnych sytuacjach dziecko już błędu nie popełni. Wyrażanie w takim momencie pretensji podkopuje zaufanie dziecka do siebie, może także zablokować entuzjazm i naturalne poszukiwania wiedzy o świecie, sprawić, że dziecko uzależni się od opinii innych, dorosłych osób.

Obwinianie: „Znowu musiałam się za Ciebie wstydzić na wywiadówce. Ja już nie mam do Ciebie siły. Dlaczego mi to robisz?”.

To chyba najsilniejszy cios, jaki może wymierzyć rodzic w poczucie wartości dziecka. Obwinianie go za swoje emocje to destrukcyjna strategia radzenia sobie z własną niemocą w zakresie kontrolowania swoich uczuć. Przerzucanie odpowiedzialności na dziecko to także presja ponad jego możliwości. Nikt nie ma mocy, by sprawić, abym czuła się w jakiś określony sposób. Emocje są zawsze moje, wygenerowane przez mój mózg w odpowiedzi na przeżywany przeze mnie bodziec. Nie ma innego schematu ich powstawania w mózgu człowieka. U wszystkich działa on tak samo. Dlaczego więc dorosły chce, by to dziecko przejęło odpowiedzialność za jego emocje? Dla malucha czy nastolatka to straszna sytuacja: „Mama/tata cierpi przeze mnie! To moja wina!”.

Najbardziej długofalowym skutkiem zawstydzania dziecka jest to, że jako nastolatek, a potem dorosły będzie nadal działał w sposób, jaki został mu zaszczepiony przez zawstydzających go rodziców (dziadków, nauczycieli, wychowawców). Dzisiejsze zawstydzone i wycofane, nieśmiałe dziecko, będzie później nastolatkiem, który już wie, że nie chce tak się czuć i albo wycofa się jeszcze bardziej („Jestem do niczego. Nigdy nie spełnię oczekiwań rodziców. Nie kochają mnie, bo nie jestem taki, jak chcą, żebym był”). Pojawią się wówczas obniżenia nastroju, autoagresja, a nawet depresja. Możliwe, że nastolatek zacznie z tym walczyć: „Pokażę wam, że mogę dostarczyć wam rzeczywistego powodu do wstydu! Powinniście mnie kochać i akceptować, ale nie chcecie, więc macie to, czego chcieliście”, a wtedy już łatwo o agresję. Może także zacząć zawstydzać innych, bo to znany mu model strategii postępowania wobec słabszych. Dodatkowy kłopot to przyszłość tego nastolatka: jako dorosły będzie powielał błędy w relacjach z ludźmi, bo nie zna innych sposobów.

Jak reagować, by nie zawstydzać dzieci

Dzieci uczą się świata obserwując dorosłych. Im bliższy jest im człowiek, tym silniejsze oddziaływanie. Są ciekawe, chcą poznać różne aspekty, pytają, podejmują próby działania, więc będą popełniać błędy. To naturalne podczas uczenia się świata. Natkną się też na różnorakie trudności podczas prób opanowania nowych umiejętności czy kompetencji. To także naturalne zjawisko. Jeśli jako rodzic dostrzegasz wyjątkowość swojego dziecka, która dotyczy unikalnych zdolności, sposobów doświadczania świata i budowania relacji z ludźmi, to będziesz wspierać swoje dziecko, by budowało obraz własnej osoby jako takiej, która nie musi pasować do niczyich wyobrażeń poza własnymi. A gdy popełni błąd? Gdy postępowanie dziecka jest inne niż chcesz? Zacznij od zapewnienia o swojej miłości. Przypomnij o sukcesach, osiągnięciach, przytul je. A potem powiedz o swoich emocjach: „Wiesz, zaskoczyła mnie ta sytuacja na wywiadówce. Nic nie mówiłaś, a ja nie wiedziałam, jak się zachować wobec słów tamtej pani. Opowiesz mi?”. I rozmawiacie. Jak człowiek z człowiekiem. Tak pomagasz dziecku zaakceptować świat, w którym każdy popełnia błąd i nikt nie jest doskonały. Ale każdy może działać tak, aby zmieniać to, czego w sobie nie chce widzieć. Ale tylko samodzielnie!

Źródło: www.portal.librus.pl